Małe słońce czyli prawdziwa rewolucja w zasilaniu świata w energię

Udostępnij:

W pierwszych dniach grudnia w Japonii otwarto największy na świecie reaktor termojądrowy – takie małe słońce – będący wspólnym dziełem Unii Europejskiej i Japonii. A 5.12 na szczycie klimatycznym COP28 w Dubaju – gdzie hipokryzja rywalizuje ze śmiesznością –  wysłannik USA John Kerry ogłosił rzecz jednak poważną: wezwał do uczynienia energii termojądrowej najwyższym światowym priorytetem w odpowiedzi na kryzys klimatyczny i przedstawił odpowiedni plan 35 krajów.

Fuzję, która napędza Słońce i inne gwiazdy do wytwarzania energii elektrycznej, można odtworzyć na Ziemi za pomocą laserów lub magnesów. To początek drogi, ale wreszcie mądre podejście do problemów klimatycznych świata. „Fuzja termojądrowa ma potencjał, aby zrewolucjonizować nasz świat” – powiedziała John Kerry

Do Dubaju – jednego z największych na świecie producentów ropy naftowej – przybyło 80 000 gości z całego świata tysiącem samolotów wyrzucających tony CO 2, aby porozmawiać o tym, jak zmniejszyć emisję CO 2.  Pomińmy jednak ten żenujący spektakl, jeśli działania zapowiedziane przez Kerry’ego miałby się urzeczywistnić. Bez energii jądrowej – dziś rozszczepienie, jutro synteza jądrowa – globalna kampania przeciwko CO 2 przekłada się jedynie na brutalne oszczędności gospodarcze, niszczące zwłaszcza  kraje rozwijające się, nic nie zyskując dla środowiska.

Mimo że obecnie energia fuzyjna jest generowana ze stratą netto w wielu ośrodkach na całym świecie, ciągły rozwój, w tym amerykański ekosystem. daje nadzieję, że w przyszłości reaktory fuzyjne będą regularnie osiągać zyski z produkcji energii.