W Wielkiej Brytanii wraca temat gazu łupkowego, którego w 2019 roku zakazano pod wpływem ekologów i niektórych lokalnych aktywistów, wskazujących na różne ryzyka. Nowa premier Liz Truss powiedziała na początku tego miesiąca, że szczelinowanie – wydobywanie gazu łupkowego ze skał poprzez ich rozdrabnianie – będzie dozwolone tam, gdzie wspierają je społeczności. Wszystkie potencjalne źródła energii zostaną ponownie zbadanie pod kątem efektywności i bezpieczeństwa.
Zniesienie zakazu pomoże przemysłowi łupkowemu odblokować brytyjski lądowy gaz ziemny w ilościach wystarczających do zaspokojenia potrzeb Wielkiej Brytanii w nadchodzących dziesięcioleciach. Jest to działanie długofalowe, na pewno nie przyniesie efektu w postaci spadku ceny energii w tym czy w przyszłym roku.
W Stanach Zjednoczonych szczelinowanie jest powszechnie stosowane.
10 lat temu w Polsce przeżyliśmy zachwyt łupkowym eldorado, szacowano polskie zasoby na 1-5 bln m3. do 2013 r. Ministerstwo Środowiska wydało 130 koncesji poszukiwawczych dotyczących gazu łupkowego. Jednak tempo poszukiwań było niewielkie, ze względu na niekorzystne interpretacje niejednoznacznych przepisów prawnych, długotrwałe procedury środowiskowe czy zaskarżanie decyzji środowiskowych przez organizacje ekologiczne, dzisiaj rodzi się pytanie czy nie będących pod wpywem Rosjan. Dodoatkowo niska cena gazu wówczas zakończyły temat.
Pytanie czy wróci teraz.
W 2018 roku World Mackenzie ocenił, że w 2031 r największym producentem gazu łupkowego w Europie będzie Polska. Wydobycie ma wynieść 10-30 mld m3. A to oznacza pełną samowystarczalność i jeszcze zapasy na eksport. Amerykanie ocenili, że w skałach łupkowych w Polsce może znajdować się nawet 1,5-3 bln m sześc.