….. ale jedynie te na paliwo syntetyczne. W piątek 24.03 Komisja Europejska ogłosiła tę wiadomość, wychodząc na przeciw koalicji państw z Niemcami na czele domagających się takiego dopuszczenia. Ten postulat popierała Polska, Włochy, Czechy, Rumunia, Węgry i Słowacja. To wielka szansa dla krajów posiadających rozwinięty przemysł chemiczny i dostęp do czystej energii. Więc to raczej nie polska chemia się rozwinie, a niemiecka czy norweska, ale dzięki temu polska branża automotive dostanie oddech, który może dobrze wykorzystać.
Silnik Diesla i benzynowy zatem zostają, ale projekt UE przewiduje, że “samochody te musiałyby korzystać z technologii, która uniemożliwiłaby im jazdę z wykorzystaniem innych paliw, to znaczy kopalnych “. W nowych przepisach przewidziano wprowadzenie do aut systemu zabezpieczającego, który uniemożliwiłby uruchomienie silnika, gdyby był zasilany paliwami innymi niż neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla.
Wśród dopuszczonych paliw wymienia się głównie biopaliwa i e-paliwa. Ekologicznym paliwem nie będzie to wytwarzane z roślin wyhodowanych na polach, na których można wyprodukować żywność. Biopaliwa można pozyskiwać z masy biologicznej np. z alg morskich, z niepotrzebnych materiałów po uprawie lub wycince lasów. E-paliwa to paliwa syntetyczne na bazie czystego wodoru, ale można je także pozyskiwać z węgla lub dwutlenków węgla, do czego technologie wymyślili niemal 100 lat temu niemieccy uczeni. W III Rzeszy funkcjonowały wielkie wytwórnie sytentycznej benzyny, uniezależniając ten kraj od dostaw ropy. Po wojnie nie rozwijano tej produkcji, bo paliwa ropopochodne były znacznie tańsze. Jednak potęga niemieckiego przemysłu chemicznego została zbudowana i teraz być może nadchodzi wielkie impuls rozwojowy. Jeśli wybór będzie między elektrykiem a spalinowym na e-paliwa, można się spodziewać, że wiekszość wybierze spalinowy. Jeszcze bowiem nie ma tych wynalazków, które radykalnie odmieniłyby baterie.
Na świecie jeżdzi 1,3 mld samochodów z silnikami spalinowymi, w samej Europie – 246 milionów. Jest więc o co walczyć, zwlaszcza że te samochody będą bardziej przystepne cenowo niż elektryki.
Jednak i sceptycy mają argumenty. Z wyliczeń Transport & Environment (T&E), w roku 2030 e-paliwa będą kosztowały rocznie o 782 euro więcej, niż paliwo konwencjonalne, paliwa syntetyczne potrzebują znacznie więcej energii do jej produkcji, niż sama produkcja wodoru. Wg T&E w 2035 roku e-paliw wystarczy jedynie dla 2% samochodów jeżdżących po europejskich drogach.
Piotr Kubiak, ekspert Polskiej Izby Motoryzacji i społeczności Business Dialog w programie “Made in Poland/Wyprodukowane w Polsce” podsumowuje sytuację następująco:
“Nie jestem zdziwiony zmianą przyjętą przez urzędników UE. Poprzednie założenia były po prostu nierealistyczne. Produkcja paliw syntetycznych jest dość prosta, ale droga, bo energochłonna. Na dodatek ta energia musi być czysta, aby spełniała wymagania. Będą więc produkowane tam, gdzie jest dostęp do takiej energii i do dużej ilości wody, np. w Niemczech, w Norwergii, w Polsce raczej nie. Ale jest to dobra wiadomośc dla polskiej branży motoryzacyjnej, zorientowanej przecież na produkcję części i akcesoriów do samochodów spalinowych. Zmniejsza się presja na nie, nie skończą działalności tak szybko jak wyglądało na to. Oczywiście, nie znaczy to że powinny porzucić dywersyfikację. To jest tylko – powtarzam – zmniejszenie presji i dodanie czasu.”
PS. 28.03.2023 nowe przepisy zostały przegłosowane w Radzie Unii Europejskiej.