Tylko kupować – trwa promocja akcji polskich spółek produkcyjnych

Udostępnij:

Akcje polskich spółek produkcyjnych notowanych na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych są wyceniane obecnie średnio 13% poniżej wartości z początku 2016 roku, czyli umownego początku procesu reindustrializacji polskiej gospodarki.  W samym 2022 roku wartość Giełdowego Indeksu Produkcji opartego o 60 największych polskich spółek produkcyjnych z GPW spadła o 24%. O ile w tym roku GIP60 jest silnie skorelowany z indeksami szerokiego rynku WIG i jego pochodnymi, to w ostatnich latach wypada na ich tle słabo – WIG wzrósł w 2022 roku o ok. 22% a mWIG40 o ponad 42%. Może to sugerować duże niedoszacowanie cen akcji naszych producentów nawet na tle pozostałych akcji z GPW oraz innych rynków wschodzących wycenianych stosunkowo nisko. A perspektywy stojące przed sektorem wytwórczym nie są malowane jedynie w ciemnych kolorach, wręcz przeciwnie, stawiają przed naszymi producentami wiele szans i okazji.

Mimo trudnej sytuacji na wschodzących rynkach akcji, do których ciągle należy jednak zaliczać naszą GPW, kilka branż z sektora przemysłowego przyciągnęło w lipcu uwagę inwestorów. Najlepiej wypadły spółki z branży farmaceutycznej, które po gwałtownym wzroście „koronawirusowym” systematycznie traciły na wycenie rynkowej, jednak w lipcu na powrót zainteresowały inwestorów, najprawdopodobniej w wyniku rosnących obaw o potencjalną kolejną falę zachorowań. W konsekwencji ceny akcji spółek farmaceutycznych z GIP60 rosły w lipcu średnio o ponad 50% m/m. Również spółki z branży spożywczej i tzw. projektanci (spółki łączące funkcje projektowania, produkcji i dystrybucji odzieży) wypracowały swoim akcjonariuszom przyzwoite stopy zwrotu z inwestycji, bo średnia wśród spółek spożywczych wyniosła 9,51%, a u projektantów 2,1%. Na przeciwległym biegunie przemysł drzewny (średnio -8,67%), lekki (-5,86%), materiałów budowlanych (-4,83%) – czyli branże, które najbardziej odczuwają braki w zaopatrzeniu surowców. Rozkład stóp zwrotu w przekroju branżowym do złudzenia przypomina kulminację problemów wywołanych pandemią koronawirusa, kiedy oprócz spółek farmaceutycznych rosły ceny akcji niektórych producentów żywności i odzieży.

Skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze?

Opóźnienia w dostawach i wysoka inflacja kontynuują destabilizację rynków, co doprowadziło w ostatnich miesiącach do znaczącego spadku produkcji oraz nowych zamówień. Przełożyło się to na dalszy spadek nastrojów wśród spółek produkcyjnych – indeks PMI® spadł z 52,4 w kwietniu do 42,1 punktów w lipcu, znacznie oddalając się coraz dalej od neutralnej granicy 50 punktów i wkraczając w rejony pesymizmu gospodarczego z wartością najgorszą od maja 2020 roku. Produkcja i nowe zamówienia spadają w szybkim tempie, co sprawiło, że warunki w polskim sektorze wytwórczym gwałtownie się pogorszyły. Niestety, spadły również zamówienia eksportowe, a firmy zaobserwowały niepokojące spowolnienie w europejskim przemyśle.

Podobnie kiepskie nastroje zapanowały w Niemczech. Instytut Badań Ekonomicznych Ifo z Uniwersytetu Monachijskiego, monitorujący sytuację w tamtejszym przemyśle, zwraca uwagę na poważne problemy z niedoborami komponentów elektronicznych i surowców, ale także na mnożące się przeszkody w globalnej logistyce, które ustawicznie i bezlitośnie pogłębiają problemy związane z zamówieniami. Według Instytutu największy udział firm zgłaszających problemy z wąskimi gardłami obserwuje się w branżach będących głównymi siłami napędowymi niemieckiej gospodarki, jak branża elektryczna i elektroniczna, producenci maszyn i urządzeń oraz motoryzacja – 9 na 10 firm z tych branż zgłosiło, że nie otrzymują wszystkich potrzebnych materiałów i półproduktów. 

Problemy u naszego największego partnera handlowego są z jednej strony zagrożeniem, dla naszego przemysłu, z drugiej zaś szansą, którą zdają się wykorzystywać również inne kraje z naszego regionu. Przykładowo w branży motoryzacyjnej – jednej z najbardziej dotkniętych przez pandemię i powiązane z nią problemy – w przeciągu ostatnich kilku lat największy wzrost produkcji zanotowano na Litwie, w Polsce i w Bułgarii, a największy spadek w Niemczech, Belgii, Grecji i Francji. Jedną z przyczyn jest wzrost produkcji części zamiennych, ale drugim istotnym czynnikiem jest proces przesuwania produkcji z krajów Europy Zachodniej do naszych rejonów.

Najnowsze badania barometru ManpowerGroup monitorującego zatrudnienia w przemyśle wskazują na duży apetyt spółek produkcyjnych do zwiększenia zatrudnienia – 37% deklaruje wzrost zatrudnienia do końca września, a 55% utrzymanie obecnego poziomu. Może to potwierdzać oczekiwany przez producentów powrót dobrej koniunktury w branży i wysoki apetyt na wykorzystanie szans jakie niosą za sobą problemy gospodarek przemysłowych. A to by oznaczało, że jesteśmy w trakcie promocji na bardzo towar, jakim są akcje polskich spółek produkcyjnych.

 

Maciej Zaręba – ekspert DSR SA, analityk i współtwórca Giełdowego Indeksu Produkcji

 

 

 

 

Giełdowy Indeks Produkcji to wspólne przedsięwzięcie firmy DSR, serwisu analitycznego „Produkcja.Expert” oraz Wydziału Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej. Indeks obejmuje 60 spółek produkcyjnych notowanych na Rynku Podstawowym GPW i pokazuje zmianę nastrojów inwestorów w stosunku do spółek z branży produkcyjnej. Za dzień bazowy (pierwszy dzień publikacji, w którym indeks przyjął wartość 1000) został uznany dzień 1 stycznia 2016 roku.