Niebezpieczne Morze Czerwone i zaburzone łańcuchy dostaw ropy

Udostępnij:

Ponieważ Morze Czerwone stało się punktem zapalnym – Huti z Jemenu wysyłają rakiety i drony na statki handlowe w odwecie za ataki Izreala w Gazie – główne przedsiębiorstwa energetyczne czy żeglugowe, np.  BP, Evergreen, Hapag-Lloyd, Maersk i Mediterranean Shipping, tymczasowo przestały wysyłać statki przez ten obszar. Kluczowe ryzyko polega na tym, że jeśli ataki na żeglugę będą się utrzymywać, koncerny naftowe i inni spedytorzy mogą zaprzestać korzystania z Kanału Sueskiego na dłuższy okres. Taka zmiana mogłaby zakłócić przepływ ropy z krajów takich jak Arabia Saudyjska i Irak, gdzie BP eksploatuje główne złoże naftowe, do Europy i innych krajów. Wolumen ropy i produktów naftowych przepływających przez Kanał Sueski już w tym miesiącu gwałtownie spadł, do około jednej trzeciej zwykłych przepływów.

Jesli sytuacja utrzyma się, to tankowce będą musiały wybrać znacznie dłuższą trasę wokół Przylądka Dobrej Nadziei w Afryce. W takim przypadku tankowce nie tylko spalałyby więcej paliwa w transporcie, ale najprawdopodobniej wzrosłyby stawki frachtowe i składki ubezpieczeniowe. Ominięcie Kanału Sueskiego, przez który przechodzi 15% światowego handlu (40% między Azją a Europą) i 30% ruchu kontenerowego, i konieczność korzystania z trasy wokół Afryki przekłada się na 10 dodatkowych dni rejsu do Europy, odpowiednio wyższe koszty paliwa dla statków i 15% wyższe ubezpieczenie. Jest to szczególnie dotkliwe w przypadku ładunków ropy i gazu, rzutując na istotny wzrost cen tych surowców oraz towarów konsumpcyjnych, płynność i łańcuchy dostaw, napięcia rynkowe, a w pewnej perspektywie także na inflację.

USA, a także  Wielka Brytania, Francja, Kanada, Włochy, Norwegia i Hiszpania przygotowują “operację bezpieczeństwa”, aby umożliwić swobodny handel i przepływ statków przez Morze Czerwone do Kanału Sueskiego. Większość regionalnych sojuszników Ameryki jest ostrożna w kwestii przyłączenia się do koalicji. Nie wygląda na to, aby ta amerykańska inicjatywa zapobiegła atakom Huti.

Natomiast chińscy spedytorzy regularnie przepływają przez Morze Czerwone. Chiny są także jedynym głównym nabywcą irańskiej ropy naftowej, co zapewnia im pewien wpływ na Teheran.