Osłabienie popytu, ale bez korekty cen. Ciągle rosną zapasy.

Udostępnij:

Duży spadek nastrojów nastąpił w polskim przetwórstwie. Firmy odnotowują spadek bieżącego popytu, są pesymistycznie nastawione co do przyszłego poziomu produkcji  oraz nieustannie rozbudowują zapasy.

Indeks nowych zamówień spadł w kwietniu najszybciej od listopada 2020, odzwierciedlając osłabienie popytu eksportowego i krajowego. Firmy wiązały spadek zamówień z niestabilnymi warunkami rynkowymi i wzrostem cen. Po stronie eksportu najmocniej hamowały zamówienia spoza obszaru UE.

Osłabienie popytu jak na razie nie prowadzi do korekty cen. Wręcz przeciwnie coraz wyższe koszty większości środków produkcji, w tym głównie metali i paliw, wymusiły na przedsiębiorcach kolejne podwyżki cen dóbr finalnych – obrazujący je subindeks ustanowił nowy rekord. Presję cenową pogłębiają utrudnienia w realizacji dostaw – opóźnienia w dostawach w kwietniu ponownie gwałtownie wzrosły, a firmy wskazywały, że niedobory surowców ograniczają wzrost produkcji i prowadzą do narastania zaległości produkcyjnych.


To może tłumaczyć utrzymujący się silny trend rozbudowy zapasów, który utrzymał się 13 miesiąc z rzędu, a aktywność zakupowa rosła w historycznie szybkim tempie. Budowanie buforowych zapasów ma zabezpieczać firmy nie tylko przed niedostępnością środków produkcji, ale także przed spodziewanym dalszym wzrostem ich cen. Podobny obraz strategii kształtowania zapasów występuje prawdopodobnie także poza przetwórstwem – ostatnie badanie NBP (Szybki Monitoring) pokazało, że z wyjątkiem usług nierynkowych, we wszystkich obszarach działalności produkcyjnej i usługowej dominują oceny, że bieżący poziom zapasów nie jest wystarczający. Trend dalszej rozbudowy zapasów może więc w wynikach gospodarki za drugi kwartał maskować prawdopodobny spadek popytu na dobra finalne. Ten efekt wygaśnie jednak najpewniej w drugiej połowie roku, kiedy aktualne procesy „zmierzą się” z gwałtowną rozbudową zapasów odnotowaną pod koniec minionego roku.

Obraz krajowego przetwórstwa wpisuje się w wyniki, które napływają z innych państw UE – wszędzie kluczowym wyzwaniem są niedobory środków produkcji i ich ceny. Na razie to wyzwanie jest większe niż symptomy osłabienia popytu.

Według cyklicznej ankiety NBP skierowanej do przewodniczących komitetów kredytowych nastąpiło silne ograniczenie aktywności na rynku kredytowym.

Banki oczekują kontynuacji spadku popytu i będą zaostrzały politykę kredytową, przy czym ich oceny w kwestii perspektyw kredytów konsumpcyjnych były mocno zróżnicowane. W odniesieniu do kredytów dla firm ankieta potwierdza, że wzrost popytu wynika głównie z większego zapotrzebowania na finansowanie majątku obrotowego (rozbudowa zapasów, wzrost cen środków produkcji), podczas gdy wzrost niepewności związany z wybuchem wojny ograniczył zainteresowanie finansowaniem długoterminowym.

Największa różnorodność ocen dotyczy kredytów konsumpcyjnych – 37% planuje zaostrzenie warunków
kredytowania, a 21% ich złagodzenie. W konsekwencji ok. 31% banków oczekuje wzrostu popytu na kredyty konsumpcyjne, a 25% banków jego spadku.

Wykres: PKO Bank Polski