Niemcy kupują od Rosji niemal tyle samo, ale sprzedają jej znacznie mniej

Udostępnij:

W maju niemiecki eksport spadł o 0,5% m/m, a import kolejny miesiąc z rzędu mocno wzrósł, tym razem o 3% m/m. W konsekwencji, po raz pierwszy od 1991 odnotowano w Niemczech deficyt handlowy – import przewyższył eksport o 0,9 mld EUR.

Największy deficyt Niemcy zanotowały z Chinami — 8 mld euro.

Od marca import z Rosji obniżył się tylko nieznacznie, trwale spadł natomiast eksport. Niemiecki model gospodarki (konkurencyjność eksportu oparta m.in. na wykorzystywaniu tanich źródeł energii z Rosji czy taniej pracy w Polsce), wypracowany 30 lat temu, być może odchodzi w przeszłość.

Po raz pierwszy od 1991 r. bilans handlowy Niemiec jest ujemny, ponieważ dwaj kluczowi partnerzy handlowi Niemiec — Rosja i Chiny — właśnie się oddalają. Na światowych giełdach papierów wartościowych żadna niemiecka firma nie zmieściła się w pierwszej setce — a to bardzo poważny znak, że czwarta co do wielkości gospodarka świata nie jest już potęgą. Grupa Volkswagen zatrudniająca 673 tys. pracowników na całym świecie jest obecnie warta dla inwestorów tylko około 81 mld dol., co daje jej miejsce 155. w światowych rankingach.

Dalszy rozwoju sytuacji w niemieckiej gospodarce zależy m.in. od politycznej reakcji Berlina. Utrzymanie status quo, czyli dotychczasowego modelu gospodarczego, prawdopodobnie musiałoby oznaczać znaczące ustępstwa wobec Rosji (co widać w niektórych sygnałach z Niemiec). Gdyby do takich ustępstw nie doszło, to wzrośnie ryzyko ostrych działań ze strony Rosji, w tym dalszego ograniczania dostaw gazu ziemnego.

W krótkoterminowej perspektywie oznaczałoby to trudną do oszacowania skalę strat gospodarczych (głównie zimą, gdy konieczna byłaby reglamentacja dostaw). Niektóre ośrodki w Niemczech szacują potencjalne gospodarcze straty wynikające z braku dostaw gazu z Rosji na 6-12% PKB z zagrożeniem dla 5-6 mln miejsc pracy.

Jednak uważamy, że donosy o zapaści niemieckiej gospodarki są przesadzone i są elementem politycznej rozgrywki. Niemcy raźno zabrały się za budowę terminali gazu i zabezpieczenie źródeł spoza swoich tradycyjnych kierunków już na przełomie roku. Natomiast dla polskiej gospodarki jest to wyzwanie jak dostosować się do nowego modelu gospodarczego Niemiec, którego nawet jeszcze nie znamy.