Kryzys żywnościowy w krajach arabskich – istotny również dla polskich producentów

Udostępnij:

Delegacja Ligi Państw Arabskich, złożona z sekretarza generalnego oraz ministrów Algierii, Egiptu, Iraku, Jordanii i Sudanu przeprowadziła rozmowy w Moskwie z min. Ławrowem i w Warszawie z min. Kułebą. Organizacja dołączyła w ten sposób do listy podmiotów oferujących mediację między obu krajami. Wizyta i raczej symboliczna propozycja mediacji jest wyrazem – przekazanego rozmówcom – zaniepokojenia krajów Bliskiego Wschodu i Płn. Afryki grożnymi dla regionu konsekwencjami wojny w Ukrainie w obszarze zaopatrzenia w zboża, cen surowców energetycznych oraz bezpieczeństwa i finansów.

Egiptu jest największym na świecie importerem pszenicy, w 80% sprowadzanej z Rosji i Ukrainy. Dotychczas w ramach przeciwdziałania nadchodzącemu kryzysowi kraj ten zdewaluował walutę o 14%, podniósł stopy procentowe, zwrócił się do MFW o pakiet pomocowy i przyjął stabilizujący funta depozyt saudyjski w wysokości 5 miliardów USD.

Rosja i Ukraina są największymi eksporterami pszenicy, oleju, kukurydzy, nawozów. W tym roku ten eksport zmniejszy się o połowę.

David Beasley, szef ONZ-owskiego programu żywnościowego, ostrzegł, że przedłużająca się wojna na Ukrainie wywoła efekt, który określić można mianem „katastrofy na szczycie piramidy katastrof”. Będziemy mieć do czynienia z kryzysem żywnościowym w skali świata, którego nie widzieliśmy od II wojny światowej.

Światowy globalny rynek żywnościowy właśnie się załamuje. Wzrost cen, ograniczenia w podaży, utrudnienia w transporcie i rozpoczynająca się konkurencja o ograniczone zasoby będą powodowały dodatkowe osłabienie i zrywanie łańcuchów zaopatrzeniowych. Na to nakłada się polityzacja handlu żywnością, której posiadanie zaczyna być traktowane jako narzędzie presji, którego używa się po to, aby poprawić swą pozycję w globalnej rozgrywce.

Polskie bezpieczeństwo żywnościowe nie jest prawdopodobnie zagrożone; w produkcji zbóż, nabiału i mięsa Polska jest samowystarczalna. Ale sporo eksportuje i ten eksport jednak powinien teraz być mocniej nadzorowany. Wiadomo również, że Grupa Azoty, producent nawozów, jest objęta sankcjami ze względu na to, że ok. 20% akcji jest własnością rosyjskiej firmy Akron (jej właściciel podlega sankcjom).

Krajami UE, które najdotkliwiej odczują wzrost cen żywności są Rumunia, Łotwa i Słowacja.

Dla polskich uczestników łańcuchów dostaw w tej branży może to być ważna okazja, np. wejścia na rynek arabski, o czym już są rozmowy, ale te decyzje wymagają wielkiego namysłu, zwłaszcza wobec prognozowanej – zapowiadanej? –  przez USA i NATO długiej wojny na wschodzie. Kraje arabskie są neutralnie nastawione do tej wojny, przychylają się do chińskich propozycji rozliczeń w juanach, co może się spotkać z tzw. wtórnymi sankcjami USA i jego sojuszników. A 30% Lotosu idzie w ręce arabskie.