Zdaniem prof. Jerzego Hausnera:
Problem w tym, że dopuściliśmy do wysokiej inflacji. Jeśli ktoś powie, że w innych krajach jest podobnie, to jednak w krajach, z którymi winniśmy się porównywać, była i jest o połowę niższa niż u nas. Ale te kraje w większości podjęły i kontynuują zdecydowane działania antyinflacyjne i efekty widać, choć to nadal nie do końca problem rozwiązany. My takie działania podjęliśmy za późno i za słabo, a teraz generalnie z nich po prostu rezygnujemy. W rezultacie dokonała się desynchronizacja cyklu koniunkturalnego. To oznacza utrzymywanie się zakłóceń i wahań koniunkturalnych w wielu sektorach polskiej gospodarki, nie tylko w przemyśle. Innym przykładem może być budownictwo mieszkaniowe. Koniunktura musiałyby wystąpić w wielu sektorach równocześnie, aby cała gospodarka została wyrwana ze stagnacji.
Nie ma obecnie perspektywy wejścia polskiej gospodarki na ścieżkę wysokiego wzrostu PKB
Ważne, aby zrozumieć, że mocno osłabiona dynamika produkcji nie wynika z tego, że prowadziliśmy politykę antyinflacyjną i to doprowadziło do osłabienia dynamiki wzrostu, a teraz możemy oczekiwać, że nastąpi odbicie, które będzie wynikało z czynników koniunkturalnych, zwłaszcza z tych związanych ze stroną podażową gospodarki. Otóż nie. W mojej ocenie nie ma obecnie perspektywy wejścia polskiej gospodarki na ścieżkę wysokiego i produktywnego – podtrzymywalnego wzrostu.
Nie ma takich perspektyw między innymi dlatego, że nie ma inwestycji, które warunkują wzrost produktywności wszystkich czynników wytwórczych, w tym także wydajności pracy. A nie będzie odczuwalnie większych zasobów pracy, tu nas trzyma demografia i postępujące starzenie ludności. Jeśli nie ma wysokiej fali inwestycji przedsiębiorstw, a w związku z tym nie ma reorientacji na rzecz zwiększenia produktywności, to wszystko opiera się na fiskalnej stymulacji popytu.
Polska gospodarka jest w rozregulowanym cyklu gospodarczym, co oznacza brak stabilizacji i zachęt do inwestycji
– Oznacza to, że będziemy mieli ciągle rozregulowany cykl koniunkturalny, a w takim rozregulowanym cyklu nikt nie będzie podejmował długofalowych przedsięwzięć inwestycyjnych. Poziom niepewności, niestabilności jest tak wysoki, że trudno stawiać na długofalowe inwestycje. Podejmowane będzie natomiast ryzyko spekulacyjne. Działania mechanizmu spekulacyjnego rozregulowują jednak gospodarkę, a nie stabilizują i koło się zamyka.
Cały wywiad udzielony WNP znajduje się tutaj TUTAJ