Inwestycje w europejskie fabryki chipów są bardzo opóźnione lub wstrzymane.
Wyciągając wnioski z przerwania łańcuchów dostaw w pandemii, powodującego niedobory mikroprocesorów, w 2022 roku Unia Europejska uchwaliła ustawę o chipach. Miała ona na celu zebranie 43 miliardów euro w drodze inwestycji publicznych i prywatnych w celu wzmocnienia regionalnego przemysłu półprzewodników do 20% światowej produkcji do 2030 roku(aktualnie ok. 10%) i zmniejszenie zależności od azjatyckich producentów.
Wtedy swoje plany budowy fabryk ogłosiło wiele firm, np. Intel, TSMC, Infineom, GlobalFaoudries, Wolfspeed. Po dwóch latach niewiele projektów jest realizowanych, a jeszcze mniej uzyskało zgodę UE na pomoc państwa, a bez tej pomocy są nieopłacalne. Cel 20% do 20230 jest raczej nieosiągalny.
Jak donosi Reuters: “Niemcy, największa gospodarka Europy, przodowały w wspieraniu planów firm Intel, TSMC, Infineon i Wolfspeed. Jednak żaden z nich nie uzyskał jak dotąd zgody UE.”
W Polsce też jest planowana fabryka Intela na Dolnym Śląsku. Jest ona powiązana z jego inwestycja w Magdeburgu, a prace przygotowawcze nad nią jeszcze się nie rozpoczęły, zostały przesunięte na kolejne lata. Wg rzecznika Intela przed końcem tej dekady nie rozpocznie produkcji.
„Teraz wszystko zależy od Komisji Europejskiej” – powiedział rzecznik niemieckiej firmy Infineon, która w ubiegłym roku rozpoczęła w Dreźnie budwę fanbyrki chipów, mimo że nie uzyskała jeszcze zgody Unii Europejskiej na pomoc publiczną.
Producenci mikroporocesorów wstrzymują inwestycje na naszym kontynencie również dlatego, że spada popyt na samochody europejskie, a także są sygnały (np. wybory europejskie), że może sie odwrócić trend transformacji energetycznej.