IFO, czyli za Odrą wyczekiwanie

Udostępnij:

Wracam ponownie do nastrojów wśród przedsiębiorców niemieckich i do omawianych wcześniej już wskaźników IFO oraz barometru DIW, naszych sąsiadów zza Odry.

Wskaźnik IFO nieznacznie odbił w październiku, co idzie w parze ze spadającą w Niemczech inflacją. Czy jednak to znaczy, że jest lepiej?

Cytując Clemensa Fuesta – prezesa ifo Instytut:

„Wskaźnik koniunktury gospodarczej nieznacznie wzrósł w sektorze przetwórstwa przemysłowego. Było to spowodowane mniejszym sceptycyzmem firm. Jednak ponownie oceniono obecną sytuację gorzej. Sytuacja bieżąca pozostaje trudna.

Klimat biznesowy w sektorze usług znacznie się poprawił. W szczególności przedsiębiorstwa były bardziej zadowolone z bieżącej działalności. Oczekiwania również wzrosły, choć nadal charakteryzują się wątpliwościami.

Indeks spadł w handlu. Kupcy skorygowali w dół swoje oceny obecnej sytuacji. Byli także bardziej pesymistycznie nastawieni do nadchodzących miesięcy. Motorem rozwoju byli przede wszystkim hurtownicy.

W branży budowlanej wskaźnik koniunktury nieznacznie wzrósł. Nieco gorzej spółki oceniły swoją obecną sytuację biznesową. Perspektywy na kolejne miesiące, choć nieco lepsze, pozostają pesymistyczne”.

Poniżej wklejam tabelę prezentującą jak kształtował się wskaźnik ifo w ciągu 12 miesięcy, licząc od października 2022.

12289466473?profile=RESIZE_710x

12289466489?profile=RESIZE_710x

 (źródło: ifo INSTYTUT)

Stopa inflacji w Niemczech ponownie spadła w porównaniu do poprzedniego miesiąca i jest na najniższym poziomie od sierpnia 2021 roku

12289466668?profile=RESIZE_710x

 

Barometr gospodarczy Niemieckiego Instytutu Badań Ekonomicznych (DIW Berlin) wyniósł w październiku 88,1 punktu. W porównaniu z wrześniem wartość ponownie nieznacznie spadła i nadal utrzymuje się wyraźnie poniżej neutralnej granicy 100 punktów, która oznacza średni wzrost niemieckiej gospodarki

Niemcy uważają, że i tak już wysokie ryzyko geopolityczne, wzrosło jeszcze bardziej w wyniku wojny na Bliskim Wschodzie. I choć przedstawiciele ifo Instytut w swoich analizach nastrojów przedsiębiorców widzą odrobinę optymizmu i nie komentują sytuacji gospodarczej jako stagnacji, to przedstawiciele DIW Berlin bardziej otwarcie wyrażają swoje opinie.

Niemiecka gospodarka znajduje się obecnie w stagnacji; przeszkody w postaci stóp procentowych, wysokich cen energii i słabego popytu zagranicznego są w tej chwili po prostu zbyt duże” – mówi Geraldine Dany-Knedlik, współkierownik działu prognoz i polityki gospodarczej w DIW Berlin.

Timm Bönke, współprzewodniczący zespołu ekonomicznego DIW, dodaje: „Istnieje nadzieja, szczególnie w przyszłym roku, że konsumpcja wzrośnie, biorąc pod uwagę rosnące płace i spadającą inflację – ale to marzenie na przyszłość. Konsumenci i firmy nadal wstrzymują się z zakupami.

Jak widać z wypowiedzi Timma Bönke, Niemcy są ostrożni z wydatkami – zarówno konsumenci, jak i firmy. Z prywatnych rozmów z Niemcami wiem, że chodzi o sezon grzewczy – przynajmniej wśród zwykłych konsumentów, którzy obawiają się, że tej zimy wydadzą więcej na ogrzewanie i energię. Jeśli tak się nie zadzieje, jeśli sytuacja będzie stabilna, a wydatki gospodarstw domowych na akceptowalnym poziomie, to rzeczywiście jest nadzieja, że w przyszłym roku konsumpcja znacznie wzrośnie, co poprawi nastroje.12289466858?profile=RESIZE_710x

A na koniec krótka wypowiedź Guido Baldi, którego uważam za wyjątkowego optymistę, a jego optymizm jest taki wręcz mało niemiecki. W tej wypowiedzi już nie widzę hurra optymizmu, raczej wypowiedź jest stonowana.

„Ogólnie rzecz biorąc, niemiecka gospodarka wydaje się odporna na wiele przeciwności losu” – stwierdził ekspert ekonomiczny DIW Guido Baldi. „Ale silnego wzrostu nie widać jeszcze”.

I z tą wypowiedzią chętnie się zgodzę, bo rzeczywiście mimo wszystko gospodarka niemiecka jest dość odporna na przeciwności losu. Kiedyś mój dawny szef zwykł powtarzać – “chciałbym mieć w Polsce taki dobrobyt, jak Niemcy recesję”. Wtedy czasy były trochę inne, a kontrasty między naszymi państwami większe, bardziej jaskrawe. Teraz sporo nadgoniliśmy, ale mimo wszystko ich gospodarka jakby nie było nie przechodziła takich historycznych strat jak nasza, dlatego jest bardziej odporna na cykle gospodarcze i różnej maści kryzysy. Ma inne wady, chociażby problem z elastycznością wielu firm, co być może doprowadzi te firmy nawet do upadku, albo co najmniej głębokiego kryzysu i przegranej z chińską konkurencją, ale to temat na inny artykuł.

Małgorzata Sobczyk