Uniezależnienie od Chin? To nie takie proste.

Udostępnij:

Amerykański think tank Rhodium podjął się próby odpowiedzi na pytanie, na ile realne jest aktualnie uniezależnienie się od Chin, dywersyfikacja elementów globalnych łańcuchów przemysłowych, źródeł dostaw. Czy to w ogóle możliwe, biorąc pod uwagę korzyści, jakie dają i ogromne rozmiary tego kraju, i skala gospodarki, której najważniejszym elementem jest produkcja. Swoje wnioski zespół Rhodium zawarł w raporcie: „China Diversification Framework Report”, dla którego punktem odniesienia są firmy amerykańskie.

Kolejne wstrząsy wywołane „wojną handlową” między USA a Chinami, pandemią Covid-19, wojną Rosji z Ukrainą i innymi zdarzeniami, jak blokada Kanału Sueskiego przez kontenerowiec Evergreen, uwidoczniły wrażliwość globalnych łańcuchów dostaw i ryzyka wynikające z faktu, że ogromna część współcześnie wytwarzanych towarów pochodzi z Azji, a przede wszystkim z Chin. Zatem pojawiły się w przestrzeni publicznej hasła decoupling, derisking, friendshoring… Jednak wielkość rynku chińskiego, boom inwestycyjny w sektorze produkcyjnym trwający tu cztery dekady i rosnąca siła geopolityczna Chin sprawiają, że hasła te pozostają deklaracjami, a ich realizacja napotyka ogromne problemy. Mówi się o przenoszeniu produkcji z Chin do innych państw. Ale nawet jeśli państwa te wykazują cechy, które uczyniły Chiny tak atrakcyjnymi (niskie koszty, łatwy dostęp do odpowiednio wykwalifikowanych kadr, etc.), a zarazem są postrzegane przez USA jako nie zagrażające bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych, to zastąpienie ich potencjałami potencjału Chin może być bardzo trudne, jeśli w ogóle możliwe.

Raport Rhodium ocenia potencjalną możliwość “dywersyfikacji”, którą zdefiniowano w raporcie jako „przeniesienie działalności gospodarczej (handel, inwestycje, R&D, pracownicy, itp.) z Chin do innych gospodarek w celu złagodzenia nadmiernej zależności komercyjnej lub politycznej”, przedstawia, jak te cele są obecnie realizowane i wyjaśnia powody, dla których teoria rozmija się z praktyką. Najważniejsze wnioski zawarte w raporcie są następujące:

  • W ogólnym ujęciu dywersyfikacja ma miejsce, o czym świadczy chociażby malejący udział Chin w amerykańskim imporcie i w bezpośrednich inwestycjach zagranicznych (FDI) w ciągu ostatnich siedmiu lat.
  • Dywersyfikacja koncentrowała się dotychczas zaledwie na kilku krajach (w szczególności Meksyku i Wietnamie), co stwarza ryzyko ograniczeń mocy produkcyjnych i rosnących kosztów, a tym samym spowolnienia tego procesu.
  • Dywersyfikacja koncentruje się tylko na kilku sektorach (głównie tekstylia, elektronika i motoryzacja) oraz w segmencie montażu. Nie następuje w łańcuchach dostaw wyższego szczebla jakościowego i technologicznego. Przemieszczające się firmy w dalszym ciągu polegają na produkcji i/lub pozyskiwaniu surowców z Chin. Jakiekolwiek pełne wycofanie produkcji odbywać się będzie etapami i w długim okresie. Może ostatecznie (są już takie przypadki) zostać zarzucone przez problemy z jakością i rosnącymi kosztami w nowych lokacjach.
  • Zmiany w strukturze amerykańskiego importu, odczytywane jako efekt dywersyfikacji, często nie są spowodowane działaniami amerykańskich biznesów, ale są wynikiem aktywności firm spoza USA, z których największa grupę – jak na ironię – stanowią przedsiębiorstwa chińskie i tajwańskie, relokujące swoją produkcję z Chin.
  • Poza Meksykiem i Wietnamem beneficjentami idei dywersyfikacji, pomimo wyższych kosztów prowadzenia tam działalności, mogą być państwa o poglądach zbieżnych z amerykańskimi, takie jak Japonia, Australia i Filipiny. Tymczasem Kanada, Tajwan, Niemcy i Korea Południowa zwiększają handel z Chinami i zwiększają swoje inwestycje w Chinach.
  • Rozbieżność między potencjałem dywersyfikacji a faktycznym jej poziomem ma wiele przyczyn, ale szczególnie istotne są dwie

– dostępność siły roboczej posiadającej umiejętności od podstawowych do zaawansowanych oraz

– rola wysokiej jakości transgranicznych umów gospodarczych.

Na przykład Porozumienie USA-Meksyk-Kanada (USMCA) determinuje fakt, iż Meksyk tak silnie przyciąga firmy, które chcą uniezależnić się od Chin. Z kolei porozumienia transgraniczne Chin z członkami Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) ma kluczowe znaczenie dla wzrostu gospodarczego jego sąsiadów, zwłaszcza Wietnamu, jako partnera handlowego USA.

  • Zmniejszenie nadmiernej zależności od Chin nie jest niemożliwe. Jednak koszty ekonomiczne i ryzyko są realne i nie wszystkie warte poniesienia. Analiza Rhodium pomaga wyjaśnić, gdzie może to być opłacalne, nawet na tak wczesnym etapie, oraz gdzie polityka i działania rządu mogą pomóc w otwarciu ścieżki do celu.

Rhodium zaleca, aby zachodni liderzy biznesu głęboko przeanalizowali sytuację i rozważnie podejmowali decyzje, nim pójdą w kierunku decouplingu.

Andrzej Zawadzki-Liang

Artykuł publikujemy dzięki uprzejmemu przyzwoleniu serwisu Chiny24.com