Po co są prognozy makroekonomiczne i czy mogą być trafne?

Udostępnij:

Wszystko zależy od tego, kto na podstawie jakich danych i dla kogo je przygotowuje.

Generalnie publikowane prognozy dotyczące sytuacji gospodarczej nie sprawdzają się, bo nie mogą się sprawdzać. Są co najmniej trzy powody. Po pierwsze i najważniejsze, publikowane prognozy zmieniają zachowania podmiotów gospodarczych, od konsumentów przez firmy do rządów, które wezmą je pod uwagę.  Ich działania wpłyną na przyszłe wydarzenia, a nie były uwzględniane przy sporządzaniu prognozy.

Drugi powód stanowi intencja takiego raportu. Jeśli on ma wręcz spowodować działania korzystne dla tej grupy interesów, która zamówiła raport, to jest to świadome manipulowanie rynkiem. Ostatni głośny przykład to prognozy Forum Gospodarczego w Davos, które okazały się zmanipulowane na rzecz konkretnych interesariuszy.

Trzecim powodem jest zakotwiczenie psychologiczne decydentów (jak wszystkich ludzi), które powoduje, że przyjmują do wiadomości to, co chcą przyjąć, bo brzmi znajomo, bo zgadza się z ich dotychczasowym poglądem, bo …. Tutaj można przywołać Daniela Kahnemanna i jego analizę pułapek myślowych.

Jeśli jednak prognoza nie jest publikowana, to może jest wartościowa, gdyż ma do niej dostęp bardzo wąskie grono i tylko jemu służy. Nie zmienia rynku.

Wyraźnym przykładem tych mechanizmów są zachowania na współczesny rynku finansowym. Występuje tam wielka koncentracja kapitału i powiązań personalnych ich dysponentów. Decyzja kilku umawiających się osób może kreować obraz rynku, z którego mogą być wywiedzione ich strategie. To im się udaje, ponieważ grubo ponad 90% graczy kieruje się tradycyjną analizą, kiedy kupować czy sprzedawać, biorącą pod uwagę krótkoterminowe dane z rynku. A przecież często nie jest to informacja, tylko manipulacja, aby w odpowiedniej chwili weszli ci największej gracze i zgarnęli jeszcze większe zyski. Dlatego tak ważna jest obserwacja długich i bardzo długich trendów.

Znaczenie tego mechanizmu staje się tym silniejsze, im następuje większa koncentracja kapitału i opiniotwórczych ośrodków. Przecież 30 lat temu pojedyncze osoby raczej nie mogły zachwiać rynkiem ropy, dolarem czy innymi największymi rynkami (chyba że był to prezydent USA), a dzisiaj staje się to możliwe.

Owe procesy prowadzą do zwiększającej się różnicy w efektywności pomiędzy nielicznymi, bardzo wielkimi ale często niewidocznymi graczami a drobnymi i średnimi.

Olgierd Bagniewski, główny ekonomista Klubu Dyrektorów Finansowych “Dialog”

PS. Zapraszamy na spotkania z Olgierdem i innymi ekspertami Klubu na temat zarządzania ryzykami w niepewnym niestabilnym świecie: