Mniej gazu z Rosji, a może w ogóle mniej uzależnienia od innych krajów – czyli recesja?

Udostępnij:

Koncentrujemy naszą uwagę na uniezależnieniu się od rosyjskich paliw, poniżej piszemy o tym, jaką rolę odegrają w tym Stany Zjednoczone. Ale trzeba też zauważyć, że Niemcy mogą zdecydować się generalnie na zmniejszenie uniezależnienia od zewnętrznych kontrahentów i takie głosy już są. A są naszym największym partnerem handlowym.

USA zadeklarowały dostarczenie w tym roku dodatkowo 15 miliardów metrów sześciennych skroplonego gazu ziemnego (LNG) do Unii Europejskiej. Pomoże to Europie zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu o dwie trzecie i zakończyć cały rosyjski import paliw kopalnych do 2027 r. Rosja zaspokaja około 40% zapotrzebowania Europy na gaz: w 2021 roku import rosyjskiego gazu wyniósł około 155 mld m3, amerykańskiego 22 mld, zatem te dodatkowe 15 mld pomaga, ale problemu nie likwiduje.  W czwartek w Brukseli Prezydent USA Joe Biden i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosili plan utworzenia grupy zadaniowej, aby zapewnić około 50 mld m3 dodatkowego amerykańskiego LNG do 2030 r.

Obawy o bezpieczeństwo dostaw wzrosły, gdy Rosja zarządziła zamianę płatności kontraktów gazowych na ruble, co zwiększyło ryzyko jeszcze wyższych cen i mniejszych dostaw.  Rosja ostrzegła, że może to się stać nawet w ciągu kilku dni.

Skąd USA wezmą gaz dla Europy, podczas gdy już aktualnie firmy LNG wykorzystują w pełni swoje moce produkcyjne? Zbudowanie nowego zakładu produkcyjnego zajmuje zwykle od dwóch do trzech lat. Zatem można się spodziewać, że do UE trafią dostawcy wcześniej zakontraktowane przez inne kraju, a to będzie kosztowało. A to oznacza, że gaz w Europie będzie w dalszym ciągu drożał.

UE negocjuje też z innymi krajami dostawcami, co zaowocowało rekordowymi dostawami 10 mld m3 LNG na ponad 120 statkach w styczniu.

Jednak odstawienie Niemiec, największej gospodarki Europy od rosyjskiego gazu może potrwać do lata 2024 roku.

Tymczasem wszystkie sondaże pokazują, że niemieckie morale biznesowe się wręcz załamało. Firmy niepokoją się rosnącymi cenami energii, niedoborami kierowców i niestabilnością łańcuchów dostaw w następstwie wojny na Ukrainie. Są przekonane, że recesja jest nieuchronna. Dwie trzecie firm przemysłowych chce podnieść ceny bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, podobnie postąpią detaliści.

Niektórzy analitycy zwracają uwagę, że te nastroje są nieadekwatne do wyników, bowiem te wskazują, że gospodarka niemiecka na razie wchłonęła konsekwencje wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Pojawiają się też głosy, że to oczekiwanie recesji wykracza poza reakcję na doraźną sytuację kryzysu międzynarodowego. Niewykluczone, że został zakwestionowany niemiecki model biznesowy, polegający na jednostronnej zależności największej gospodarki Europy od krajów będących jej dostawcami i klientami.

Jest to szczególnie ważne dla polskiej gospodarki, dla której Niemcy są najważniejszym partnerem gospodarczym. Ewentualna zmiana niemieckiego modelu gospodarczego i zmniejszenie uzależnienia od zagranicznych dostawców i klientów, uderzy przede wszystkim w polskie firmy.

Iwona D. Bartczak